Już za chwileczkę, już za momencik Eurowizja. Smak mojego
dzieciństwa. Kicz w najczystszej postaci, który wprost uwielbiam, a zdarza się,
że niektóre piosenki potrafią przypaść mi do gustu. Wiem, szokujące. Od 2000
roku jestem wiernym widzem i nic nie zapowiada zmiany tego przyzwyczajenia. W
sumie jednak nie o tym miałem mówić.
Zawsze na jakiś miesiąc przed startem Eurowizji, robię sobie
przegląd piosenek, które pojawią się na konkursie. Tak żeby przyjrzeć się poziomowi w danym roku i spojrzeć na czym można się wzbogacić - bukmacherka w tym temacie kwitnie. To jednak zasłona dymna, bo
najważniejsze są teledyski. Nie jesteście w stanie uwierzyć, jakie cuda
potrafią wymyślić osoby nań odpowiedzialne. To istna kopalnia śmiechu, materiał
na dziesiątki facepalmów, uzupełnionych o miarowy zjazd szczęki do ziemi.
W tym roku nie jest inaczej i postanowiłem, że jako
przedsmak tegorocznego konkursu, podrzucę wam najbardziej absurdalne teledyski.
Czasem patrząc na nie ciężko uwierzyć, że są prawdziwe, ale daję słowo – to
najprawdziwsza prawda. Zapowiedź trochę bardziej na serio w przyszłym tygodniu,
a tymczasem zapraszam na kilkanaście minut relaksu. W repertuarze izraelska podróbka Timberlake'a i Pitbulla, zachęta do korzystania z smartfonów z San Marino, Włochy udowadniają, że da się połączyć Spidermana i Uwierz w ducha, a Hiszpania ma już nieźle w czubie i nie za bardzo ogarnia. Kto ma zły humor, za chwilę
będzie miał szeroki uśmiech od ucha do ucha. Miłej zabawy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz